Realizacja postanowień noworocznych – stan na połowę lutego
Wiem, wiem. Dawno mnie tu nie było. W ostatnim czasie odrobinę zaniedbałam swoją aktywność na blogu. Jednak mam w planach wrócić z całkowicie nową energią. A dzisiejszy post będzie o tym, jakie cele postawiłam sobie na ten rok i które z nich udaje mi się realizować. Ciekawi? Bo ja jestem mega ciekawa tego, jak Wam idzie realizacja postanowień noworocznych. Trwacie w nich dalej, czy już odpuściliście niektóre?
Moje cele na 2021
Ostatni rok chyba dla nikogo nie był spełnieniem marzeń. Ale nie ma co narzekać! Trzeba wyciągać wnioski i iść do przodu. A powiedzenie „co Cię nie zabije, to Cię wzmocni” w tym roku jeszcze bardziej powinno nas motywować.

Dlatego ja sama podzieliłam sobie swoje postanowienia na kilka grup, a w ramach nich kilka celów. Prostych, ale też konkretnych, aby ich realizacja za bardzo mi się nie rozmyła (pamiętacie wpis o tym, jak stawiać sobie cele? Jeśli nie, zajrzyjcie tutaj: https://biegaczka.com.pl/cele-celami-a-co-z-motywacja/).
– sylwetka:
- głównym celem jest systematyczna aktywność. Tak, długi spacer się do niej zalicza,
- oprócz spaceru – trening cardio (lockdown nie wpływa dobrze na sylwetkę), treningi na poszczególne partie ciała – 3 razy w tygodniu,
- rozciąganie/stretching – 2-3 razy w tygodniu.
– wnętrze:
- przestawienie się z myślenia „co będzie dobre dla innych” na myślenie „co będzie dobre dla mnie”,
- dotarcie do tego, co mi samej sprawia przyjemność i realizacja tego,
- nauczenie się mówienia o emocjach i uczuciach, o tym, czego do tej pory nawet nie potrafiłam nazwać.
– zdrowie:
- regularne wizyty kontrolne u lekarzy,
- nadrobienie zaległych badań,
- systematyczna suplementacja podstawowymi witaminami (o tym, co najlepiej suplementować pisałam tutaj: https://biegaczka.com.pl/witaminy-na-jesien/).

Zmiany, motywacja i realizacja postanowień
Wydawać by się mogło, że postanowień nie ma dużo. Ot takie ogólniki. Obok nich jest dużo mniejszych planów, które zostawiam dla siebie. Jednak takie główne i konkretne cele warto sobie postawić. Czy udaje mi się je realizować? Owszem! Niby mamy dopiero połowię lutego, a ja już mogę się pochwalić:
– systematycznymi treningami, po których zazwyczaj robię pół godziny rozciągania,
– o ile pozwoli pogoda – długie spacery. Staram się spacerować sama, aby móc dowiedzieć się, co mnie samej sprawia przyjemność i czego mi do tej pory brakowało (połączenie selu sylwetkowego z tego, aby dotrzeć do swojego wnętrza),
– rozmowy o uczuciach… owszem, ale póki co jedynie z kilkoma osobami – o dziwo jest to jeden z najtrudniejszych celów, jaki sobie postawiłam,
– zdrowie – udało mi się zrobić już zaległe USG, inne badanie + badania krwi. Do tego dentysta i w końcu idealny stan uzębienia. Jak na drugi miesiąc w roku to chyba dobry wynik.
Kierunek przyszłych działań
Co dalej? Oczywiście mam zamiast się tego wszystkiego nadal trzymać. Treningi, stretching, może otworzę się na jogę i medytację? A co! Trzeba szukać nowości, które będą motywować do dalszego działania. Póki co wstrzymałam się odrobinę z bieganiem, ale na wiosnę mam zamiar do tego wrócić. Niestety obecnie pogoda mnie skutecznie demotywuje. Ale nie myślcie sobie, że całkowicie się zasiedziałam, o nie! W zdrowym ciele zdrowy duch, dlatego i Was gorąco zachęcam do domowych treningów. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, ile można skakać na niewielkiej przestrzeni między kanapą, a stolikiem kawowym.
Dbajcie o siebie – nie tylko o dietę czy ruch, ale i Waszą wewnętrzną kondycję. I koniecznie dajcie znać, czy Wy również nadal pamiętacie o tegorocznych postanowieniach.