Co daje bieganie? Po co biegam? Poznajcie moje powody!
Często znajomi zadają mi te pytanie – co daje bieganie? Dlaczego biegam i czy to serio jest takie przyjemne? Oni próbowali i nie widzą w tym nic przyjemnego, a wręcz przeciwnie. A ja odpowiadam… że to kwestia przyzwyczajenia, a także podejścia. Zatem dzisiaj, znowu po dłuższej przerwie, chciałabym Wam napisać, co mi daje bieganie.
Czas dla siebie
To chyba najważniejszy aspekt, który biorę pod uwagę. Bez psa na smyczy, od którego uzależnione jest moje tempo, bez komputera, maili, powiadomień z social mediów. Mogę pobyć sama ze sobą. Odetchnąć, zastanowić się, przemyśleć rzeczy, które przychodzą mi z automatu. Zastanowić się i pobyć z własnymi myślami. A w konsekwencji – bardziej poznać siebie.

Poprawa humoru
Podczas biegania zawsze jest ze mną muzyka. Odpowiednie dźwięki pomagają mi złapać swój własny rytm, a co więcej – dodają energii do pokonywania kolejnych metrów czy kilometrów. Mówi się, że odpowiednia muzyka poprawia nastrój. Owszem, ale połączenie biegania i muzyki to dopiero mix! Po ciężkim dniu albo tygodniu. Masie problemów, które się nawarstwiają – osobistych, tych w pracy, rozwojowych i zdrowotnych. Po wyjściu na trening jest ich jakby mniej.
Polepszenie koncentracji
Jednak dobrze wiecie, że bieganie to nie tylko dobra terapia dla głowy. Ten rodzaj aktywności pomaga mi również popracować nad koncentracją. I tak – zauważyłam znaczną poprawę odkąd biegam. Podczas biegania pozwalamy naszej głowie odetchnąć, a do mózgu dostaje się znacznie większa ilość tlenu. A po dotlenieniu się nie tylko lepiej się śpi, co ma niebagatelny wpływ na koncentrację, co dodatkowo – nasz mózg lepiej i szybciej funkcjonuje. Ot co – poprawa koncentracji i lepszy sen. Czego chcieć więcej?
Lepsza kondycja
Powiecie zapewne – no jak to, oczywiście, że lepsze sylwetki i kondycji! I tu zapewniam, że bieganie również ma na to wpływ. Przed moją przygodą z joggingiem podbiegnięcie do autobusu lub wejście na 3 piętro stanowiły dla mnie problem. Szybko się męczyłam, a kondycja kulała w najmniej oczywistych aktywnościach – np. podczas powrotu ze sklepu z zakupami. Dlatego bieganie znacznie poprawiło jakość mojego życia, a na co dzień nie odczuwam już takiego zmęczenia po błahych czynnościach. To mnie motywuje do kontynuowania trenowania!

Zmiana sylwetki
Co jeszcze? Wiadomo – lepsza sylwetka! Moje nogi stały się bardziej smukłe, a brzuch, pośladki i reszta ciała – umięśnione. I nie… bieganie nie tylko kształtuje nogi, a mięśnie całego ciała. Stają się dużo mocniejsze i odrobinę bardziej widoczne. Do tego spalamy nadprogramowy tłuszcz, a dodatkowo – ujędrniamy skórę! Dzięki temu (ok, i odpowiedniemu nawodnieniu) pozbyłam się brzydkiego cellulity na udach. Zatem babeczki – gorąco polecam!
Motywacja do kontynuowania treningów
A to wszystko, o czym wspomniałam wyżej sprawia… że zyskuję wciąż nową motywację do tego, aby nie rezygnować z biegania. Lepsze zdrowie psychiczne, czas, który mogę poświęcić sobie, poprawa koncentracji, kondycji oraz wyglądu sylwetki oraz stanu skóry. To wszystko tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że bieganie jest najlepszym lekarstwem, terapią i treningiem, jaki mogłam dla siebie wybrać.
A na Wasze samopoczucie jaki rodzaj treningu działa najlepiej?