Danny Dreyer “Bieganie bez wysiłku” – recenzja książki

Bieganie uważane jest przez wielu za najnudniejszy, najmniej angażujący ze sportów. Męczy, obciąża stawy skokowe i kolana, a do tego wymaga świetnej kondycji, która nie przekłada się na szybkie, widoczne rezultaty, chyba że za cel obierzemy szybkie spalenie kilogramów. W skrócie – nie zachęca. Kiedy już jednak postawisz pierwsze kroki na bieżni, przekonasz się, że bieganie to najprzyjemniejsza dawka endorfin, które dostarczą energii na cały dzień. Niestety, często zapominamy o tym, że biegać należy bezpiecznie i świadomie, a co za tym idzie, utrzymywać odpowiednią formę. Zanim więc włożysz buty treningowe sprawdź, która technika biegania będzie dla ciebie najbardziej odpowiednią. Być może okaże się nią chi running, opisywany przez Danny’ego Dreyera w książce „Bieganie bez wysiłku”?

Chi running, czyli świadome bieganie

Od dłuższego czasu rozglądam się za książkami dotyczącymi metod biegania. Teraz, kiedy sport stał się dla mnie sposobem na życie, a nie obowiązkiem, do którego się zmuszam, niesamowicie ważna stała się dla mnie poprawność wykonywanych ćwiczeń. To, jak ustawiasz nie tylko stopy, ale i całe ciało, jest kluczowe podczas biegu zarówno na krótkich, jak i długich dystansach. Chi running, opisywany przez Dreyera w „Bieganiu bez wysiłku”, to metoda, której głównym założeniem jest integracja ciała i umysłu. Powstała kilkadziesiąt lat temu w Stanach Zjednoczonych technika zakłada, iż bieg to nie tylko wysiłek fizyczny, ale i umysłowy. Do osiągnięcia oczekiwanych rezultatów nie wystarczy biec przed siebie i patrzeć pod nogi – w bieg zaangażowane jest całe ciało, które należy świadomie kontrolować. Częstym błędem początkujących biegaczy jest zbyt intensywne napinanie mięśni, które może skutkować nieprzyjemnymi kontuzjami. Chi running to nauka kontroli i świadomego korzystania z własnej siły w celu zwiększenia wydajności i zmniejszenia prawdopodobieństwa urazu.

Uniknąć kontuzji

Świadomy bieg to nie tylko szansa na dokładne poznanie własnego ciała. Moją największą bolączką treningową są kontuzje, których jakoś nie potrafię uniknąć. Początkowo zakładałam, że winne jest tu obciążenie, jakie nakładam na siebie nie tylko biegiem, ale i innymi formami ćwiczeń. Dziś wiem jednak, że moja technika również wymaga poprawek. Promowana w książce Dreyera metoda biegania ze śródstopia pozwala odciążyć stawy i zmniejszyć siłę, jaka używana jest podczas biegu. Dzięki poprawnemu ułożeniu ciała i pozwoleniu, by grawitacja wykonała za nas część pracy, zmniejsza się ryzyko kontuzji spowodowanych nadmiernym obciążeniem stawów. Metoda chi nie jest najlepszą, jeśli zależy ci na poprawie wyników czasowych, jednak nie jest to zbyt wysoka cena, jeśli w grę wchodzi zdrowie i długoterminowa przyjemność czerpana ze sportu.

„Bieganie bez wysiłku” należy do tych książek, które czyta się w mgnieniu oka. I słusznie, bo czytanie o technice to jedno, a stosowanie jej w praktyce to zupełnie inna sprawa. Książka zawiera praktyczne porady treningowe i dietetyczne, które ułatwią zrozumienie techniki chi i pomogą zastosować ją w praktyce.