Czym się różni bieganie minimalistyczne od biegania naturalnego?
Wydawać by się mogło, że to najłatwiejszy sport na świecie. Bo i co skomplikowanego może być w bieganiu? Wystarczy jednak przeczytać kilka artykułów lub obejrzeć specjalistyczne buty, by dostać zawrotu głowy od nadmiaru informacji. Sprawy nie ułatwiają pojawiające się trendy, takie jak bieganie minimalistyczne czy naturalne. Czym charakteryzują się te dwie techniki? Oto krótki poradnik!
Minimum technologii, maksimum osiągnięć
Współczesne buty do biegania coraz częściej przypominają efekt badań specjalistów NASA – duże, zabudowane, zaprojektowane tak, by wspierać stopę na każdym kroku. Kolejne modele wyposażone w coraz nowsze technologie zachwycają i zaskakują pomysłowością. Piankowe czy gumowe podeszwy, specjalne bieżniki, profilowane cholewki, wzmocnienia, wkładki, wstawki… czy naprawdę tego wszystkiego potrzebujemy? Zwolennicy biegania minimalistycznego mówią wprost: nie! Tak naprawdę im mniej, tym lepiej, bo wszystkie dodatki nie tylko rozleniwiają stopy, ale nawet mogą powodować zwyrodnienia i urazy. Natura wyposażyła nas w to, co niezbędne – wyspecjalizowane mięśnie i kości doskonale radzące sobie z obciążeniami. Nasze buty nie mogą, a nawet nie powinny działać za nas – najlepiej, by po prostu chroniły stopę przed urazami mechanicznymi od kamieni czy żwiru. Właśnie dlatego ich podeszwa jest płaska, bez charakterystycznego uniesienia na pęcie. Taka konstrukcja wymusza oczywiście nieco inny sposób biegania, oraz wymaga większego wysiłku (szczególnie na początku), ale zwolennicy biegania minimalistycznego utrzymują, że stopa szybko przyzwyczaja się do nowych warunków. W końcu do tego została stworzona!
To, co naturalne
Spróbujmy jednak pójść o krok dalej. Kiedy ludzie jako gatunek byli najbardziej sprawni i aktywni? W czasach prehistorycznych! Wtedy nikt nie myślał o jakimkolwiek obuwiu, nie mówiąc nawet o specjalnych technologiach wspomagających chód. Biegano po prostu boso, osiągając przy tym doskonałe rezultaty. Nawet dziś niektóre plemiona Indian mają w zwyczaju biegać bez obuwia, co korzystnie przekłada się na prędkość i zdrowie stawów. Z tych obserwacji wypłynął prosty wniosek: stopa ludzka jest ukształtowana w taki sposób, by zapewnić nam bezpieczeństwo i odpowiednią prędkość, dlatego nie potrzebujemy nic więcej. Bieganie naturalne to trend, który hołduje temu przekonaniu i stara się wprowadzić je w życie. I choć dziś oczywiście nie możemy już obejść się całkowicie bez obuwia, celem tej techniki jest maksymalne przybliżenie nas do natury. W jaki sposób? Przede wszystkim wymuszając odciążenie pięty, na której w zwykłych runnerach opiera się ciężar ciała i która przejmuje na siebie całą siłę wybicia. Kilka centymetrów specjalistycznej pianki nie spełni tego zadania! Niektórzy producenci poszli więc na kompromis, jeszcze bardziej odciążając obuwie do biegania minimalistycznego. W efekcie powstały buty do biegania naturalnego – lekkie, delikatne i o tak miękkiej podeszwie, że można je zwinąć w rulon. Ich zadaniem jest wymuszenie na naszych stopach powrotu do sposobu pracy, do jakiego zostały stworzone, dzięki czemu można uniknąć zwyrodnień. To szczytny cel – nawet jeśli początkowo okupiony jest dyskomfortem.